Ulica Złota i Franciszka Arnsztajnowa...
Ulica Złota jest to krótka uliczka; prowadzi od Rynku Starego Miasta do kościoła i klasztoru Dominikanów.
Pierwsze informacje o ulicy Złotej pochodzą z XVI w. Do końca XVIII wieku ulicę tę nazywano "Dominikańską" i „Do Kościoła św. Stanisława”...
Nazwa ulicy Złotej pojawiła się dopiero pod koniec XVIII wieku. Według Sierpińskieg ulica ta została "nazwana od bogatych sklepów, licznie na tej ulicy dawniej znajdujących się."* W czasie II wojny światowej kamienice nie uległy poważnym uszkodzeniom, jednak w 1954 r. nastąpiła renowacji W
czasie II wojny światowej kamienice nie uległy poważnym uszkodzeniom,
jednak w 1954 r. nastąpiła renowacji elewacji frontowych.
Złota 2 - w latach 1899 - 1936 właścicielką kamienicy była Franciszka z Meyersonów Arnsztajnowa, polska poetka żydowskiego pochodzenia.
W domu Arnsztajnów prowadzono działalność nie tylko społeczną, charytatywną ale także konspiracyjną na rzecz niepodległej Polski. Dom Arnsztajnów był też miejscem spotkań lubelskich literatow.
Pierwszy zbiór wierszy Poezje Franciszka Arnsztajnowa opublikowała w 1895 roku. Późniejsze zbiory poezji wydawała także wspólnie z Józefem Czechowiczem, z którym w 1932 roku założyła Lubelski Związek Literatów. Dwa lata później ukazła sie tomik wierszy autorstwa Arnsztajnowej i Czechowicza pod tytułem Stare kamienie, tomik poezji poświęcony Lublinowi.
Do Antologii współczesnych poetów lubelskich sama przygotowała swoją notę biograficzną. Oto jej fragment:
"Franciszka Arnsztajnowa, ur. 19 II 1865 r. Ojciec – kupiec zamożny, Dyrektor Towarzystwa Kredytowego Miasta Lublina. Matka – powieściopisarka Malwina Meyerson, brat – jeden z czołowych filozofów doby obecnej. Warunki życiowe ze wszech miar sprzyjające rozwojowi umysłowemu. Matura gimnazjalna w Lublinie. Dwa lata studiów przyrodniczych w Niemczech (kursy nauczycielskie). Na ławie szkolnej rozpoczęła konspiracyjną pracę oświatową wśród analfabetów, dzieci i dorosłych, w domu i na mieście, prowadzoną aż do powstania szkoły polskiej. W roku 1885 wyszła za mąż za lekarza praktykującego w Lublinie. Częste podróże po Francji, Italii, Niemczech i Szwajcarii, z których zawsze powracała do umiłowanego Lublina. Wojna zastała ją w Szwajcarii, skąd przez Morze Śródziemne, a potem przez Serbię, Grecję, Bułgarię i Rumunię przedostała się znowu do Lublina i w łączności z organizacjami strzeleckimi i P.O.W. prowadziła pracę niepodległościową (Odznaka I Brygady „Za wierną służbę”, Krzyż P.O.W., Krzyż Legionowy, Krzyż Walecznych z okuciem, Krzyż Kawalerski Polonia Restituta., Krzyż Niepodległości)."**
Kamienica Złota 4 została wybudowana w XIX wieku. Nazywana jest "Domem Złotnika".
Z ta kamieniczka związana jest jedna z legend lubelskich.
Mieszkajacy tutaj miejski złotnik, miał niezwykle piękną córkę, która była bardzo towarzyska i każdego wieczora zapraszała do siebie adoratorów. Wchodzili oni jedną bramą, a wychodzili drugą, nigdy się nie spotykając. Podobnie i ojciec nie wiedział o tym. Jedynym świadkiem nocnych schadzek w pokoju na piętrze Domu Złotnika był złoty kogucik na Wieży Trynitarskiej, który do dziś dnia pieje tylko wówczas, gdy przez bramę przechodzi jakiś wierny mąż lub żona.
Kamienica Złota 6 jest budynkiem narożnym. Na początku XVIII połączono dwie odrębnych kamienice położone u zbiegu ulic Złotej i Archidiakońskiej. Przez pewien czas kamienica ta należała do zakonu dominikanów; od 1961 roku właścicielem jej jest Skarb Państwa.
W głębi - kościół i klasztor Dominikanów, jedna z najstarszych świątyń Lublina. Za datę pierwszej fundacji kościoła klasztornego przyjmuje się 1253 rok. Kościół został zbudowany z fundacji Kazimierza Wielkiego w 1342 roku. Obecny kształt otrzymał po przebudowie w końcu XVI wieku po pożarze w 1575 roku. Od południa do Bazyliki przylega kompleks klasztorny.
✬ ✬ ✬ ✬ ✬ ✬
"Tobie śpiewam Lublinie" Franciszka Arnsztajnowa
Tobie śpiewam, Lublinie, na dwojgu wzgórz rozłożony,
wam, czcigodne kamienie, minionej świadkowie chwały,
dumnie w niebo wznoszący dostojne głowy omszałe,
choć wam niebacznie attyk i blanków zdarto koronę.
Któż nieporadnym słowem wyśpiewać piękno twe zdolne,
grodzie stary, twej duszy któż może wyraz dać godny?
Błądząc wśród siwych murów, czar nowy odkrywam co dnia,
co dnia na nowo serce oddaję w twoją niewolę.
W krętych ulicach skarpy, kamienne progi wytarte,
lew na klamce w nabitych wielkimi ćwiekami wrotach.
Ciężko ubiegłych czasów rozwiera się księga złota,
dłonią pobożną kornie odwracam zmurszałe kraty,
Sień żebrami sklepiona, patrzę z zapartym oddechem
w ciemnych podwórców w górę wysoko pnące się wnętrza,
gdzie krużganki ciosane nad krużgankami się piętrzą,
słyszę stłumione kroki, przeszłości widmowe echa.
Szczątki fortyfikacji, odwieczne baszty i bramy.
Biegną w pośpiechu domy podeprzeć Górę Zamkową,
strzelnic lukami patrzą, pacholąt królewskich głowy
w łąk wiosenną zieloność w Bystrzycy srebrzystej ramie.
Przypadł kościół-staruszek pod stopy Świętego Krzyża.
Dom posażny Barbary miłośnie oplotło wino.
Złoty w czarnym pomniku na wzgórku, wprost Kapucynów,
dłoń Jagiełło Jadwidze podaje znak przymierza.
Grunwaldzkiego kościoła fasadę zachód rumieni.
W fryzie u Misjonarzy poplątał czas medaliony,
próżno głowię się komu symbole są przeznaczone,
książąt i królów wielkie daremnie wzywając cienie.
Aż w szpitalnym podwórzu, pielgrzymkę kończąc pobożną,
czary twoje, Lublinie, na nić złoto lśniącą niżąc,
stopom Zatroskanego Chrystusa kamiennej nyży
wieniec najdroższy składam w starej kapliczce przydrożnej.