"Nasza kolekcja ma tu swój dom" - kolekcja plakatów Ireny Hochman i Tadeusza Mysłowskiego w Muzeum Narodowym w Lublinie

 

Plakat - jest to artystyczny gatunek sztuki/grafiki użytkowej. Spełnia funkcje informacji, reklamy, propagandy i agitacji politycznej. A więc są plakaty reklamowe, plakaty teatralne, filmowe, muzyczne, sportowe, plakaty polityczne i propagandowe… Umieszczony są w miejscach publicznych. 

Ludzie zazwyczaj mają bardzo krótki czas, aby zauważyć plakat, a więc dobry plakat powinien być skuteczny: zwięzły, prosty, logiczny z małą liczbą słów. Ale także dobry plakat ma hasło, które czasami może być szokujące lub kontrowersyjne.

Uważa się, że pierwszy plakat powstał w XVII/XVIII wieku i był rodzajem reklamy.
Pierwsze polskie plakaty pojawiły się w 1890 roku. Ich autorami byli wybitni artyści: Józef Mehoffer, Stanisław Pijanowski, Karol Frycz, Kazimierz Sichulski i Wojciech Weiss. 


W Muzeum Narodowym w Lublinie widziałam imponującą kolekcję plakatów Ireny Hochman i Tadeusza Myslowskiego.
"Prezentowane na wystawie plakaty stanowią część kolekcji sztuki współczesnej zebranej przez Irenę Hochman i Tadeusza Mysłowskiego –wywodzących się z Lublina marszandki i artysty, którzy swoje życie związali z Nowym Jorkiem. Obiekty, nazywane przez Tadeusza Mysłowskiego kwiatami ulicy, pochodzą przede wszystkim z przypadających na lata 60. ubiegłego wieku czasów studiów artysty w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Stanowią interesujący dokument epoki, w który wpisuje się fenomen tak zwanej polskiej szkoły plakatu." 
(informator z wystawy)
 
Urodzona w Lublinie Irena Hochman jest uznaną marszandką i właścicielką galerii sztuki współpracującą z najwybitniejszymi artystami na całym świecie. Jej mąż Tadeusz Mysłowski urodził się w podlubelskim Piotrkowie. Jest cenionym malarzem, wystawiającym swoje dzieła w Stanach Zjednoczonych, Japonii, Niemczech, Austrii czy Francji. Wraz z żoną od lat mieszka w Nowym Jorku, choć wciąż ma pracownię na lubelskim Starym Mieście, gdzie spędza kilka miesięcy w ciągu roku.











Dwa najważniejsze miasta w moim życiu to Lublin i Nowy Jork - rozmowa z Tadeuszem Mysłowskim, artystą, kolekcjonerem, Honorowym Obywatelem Miasta Lublin.

Kilka lat temu odwiedziłam Majdanek, w czasie wojny nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady. Na Majdanku w  jednym z baraków widziałam instalację artystyczną poświeconą bezimiennym ofiarom tego miejsca. Ta ekspozycja nazywała się Shrine (Świątynia) i to była wystawa typu "światło i dźwięk". Kuliste formy wykonane były z drutu kolczastego i w środku każdej znich zamkniete było światło - symbolizowały one życie ludzi pięćdziesięciu dwóch narodowości więzionych na Majdanku. Tej ekspozycji towarzyszyła nastrojowa muzyka na tle której można było słyszeć modlitwy różnych wyznań w różnych językach. Twórcą tej instalacji był Tadeusz Mysłowski.

 

❀    ❀    ❀    ❀    ❀

Przy wejściu do Ogrodu Saskiego w Lublinie znajdowało się kilka fotografii ludzi zwiaząnych z Lublinie. Na jednej z nich zobaczyłam Michała Hochmana (1944-2024), brata Ireny Hochman. 
Michal Hochman piosenkarz i gitarzysta, legenda lubelskiej sceny muzycznej lat 60. To on śpiewał popularną wówczas piosenkę Konik na biegumach.
Pochodził z rodziny żydowskiej,  urodził w Isilkul, w byłym ZSRR (obecnie Kirgistan). Jego rodzice pochodzili ze podlubelskich wsi Piaski i Siedliszcze. Po wojnie rodzice wrócili do Polski i w 1947 roku osiedlili sie w Lublinie. Tutaj Michal uczęszczał do szkół lubelskich (m.in. liceum im. Jana Zamojskiego). Następnie studiował geografię na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Emigrant z marca 1968 roku. Zmarł w Nowym Jorku w czerwcu 2024 roku.
 

Słowa: Igor Jaszczuk, Muzyka: Adam Abramek

Między wschodem a zachodem
Wśród historii, kurz zamieci
Stoi miasto, a ponad nim
Najjaśniejsza gwiazda świeci

Między prawdą, a legendą
Diabeł ślad swój tu wypalił
Z mego raju mnie wypędził
Ale wracam wciąż z oddali

Lublin śniegiem dziś przykryty
Niby płaszczem z gronostajów
To królestwo mej młodości
Kto tu nie był nie zna raju

W bramach ulic na starówce
Swego śpiewu słyszę echo
A to przecież było wczoraj
Gdy pod nosem miałem mleko

Śnieg przyprószył srebrem skronie
Skrzy się świętem okolica
A ja chodzę po Betlejem
Z Wodopojnej do Staszica
.
.
.
Temu miastu w noc zimową
Co jest święte niech się święci
A co ludzkie niech się śpiewa
By przetrwało nam w pamięci